Azalia japońska

©

©Azalea japonica

Rododendron japonica

Opis

Rodzina:Ericaceae – wrzosowate

W uprawie praktycznie nie ma gatunku. To co określa się nazwą azalia japońska to już odmiany mieszańcowe, a także międzygatunkowe. Niemniej trzeba powiedzieć, że sposób uprawy wszystkich azalii jest praktycznie ten sam. Więc jeśli ktoś ma azalię wielkokwiatową może spokojnie z tego postu korzystać.

Azalia japońska to niski lecz szeroko rozpostarty krzew o pędach i pąkach nagich.

Liście azali japońskiej z zasady opadają na zimę. Jednak u niektórych odmian opada ich część, a jeszcze u innych tylko brązowieją. Są one drobne, eliptyczne lub odwrotnie jajowate, ciemnozielone, błyszczące i z wierzchu delikatnie owłosione, od spodu są sinawe.

Kwiaty szeroko dzwonkowate, bezwonne, wyrastające na szycie bezlistnych gałązek w kwiatostanach składających się z 5-10 kwiatów. Azalia japońska kwitnie przed rozwojem liści i bardzo obficie. Kwiaty mogą przesłonić cały krzew.

Występowanie

Gatunek pochodzi z Japonii, a do Europy został przywieziony w połowie XIX wieku.

Wysokość

Azalia japońska rośnie powoli, stare egzemplarze dorastają do 2 metrów.

Termin kwitnienia

Okres kwitnienia przypada na koniec kwietnia i maj. Kwitnienie pojedynczego krzewu trwa zwykle 2 – 3 tygodnie.

Kolor kwiatu

Gatunek kwitnie w kolorze pomarańczowoczerwonym. Odmiany w prawie wszystkich poza dwoma czyli czarnym i czysto niebieskim.

Stanowisko

Rośliny sadzimy w miejscu półcienistym. Jeśli zagwarantujemy roślinie dostateczną ilość wilgoci latem możemy posadzić na miejscu słonecznym. Zyskamy na ilości kwiatów, lecz latem trzeba podlewać. Przy azaliach znacznie ważniejszym jest osłonięte stanowisko. Mało kto zdaje sobie sprawę jak przebiegają w jego ogródku tzw. ciągi powietrza. Roślina posadzona w takim miejscu przemarznie na pewno. Przyczyna przemarznięcia jest jednak inna. Dotyczy to wszystkich odmian, ale szczególnie tych które mają nieco liści. Na zimę w trakcie drewnienia pędów większość wody wykorzystana została do zamiany cukrów prostych w bardziej odporną skrobię. W komórkach pozostało jej niewiele, tylko tyle by zamarzając nie rozerwała komórek. Słońce, a przede wszystkim wiatry zwiększają parowanie. Zamarznięta ziemia uniemożliwia uzupełnienie braków. Taka roślina pada tylko z tego powodu, że nie może się chłodzić przez parowanie. Osłabioną roślinę mróz załatwia do końca. Ten proces braku wody nazywa się suszą fizjologiczną. Dlatego tak ważnym przed zimą jest solidne podlanie roślin i jeśli w trakcie zimy utrzymuje się słoneczna, sucha i bezmroźna pogoda robimy to samo.

Wymagania i pielęgnacja

Jeśli komuś azalie źle rosną proponuję sprawdzić odczyn ziemi czyli tzw. pH. Prawidłowe pH powinno mieścić się w granicach 4,5 -5,5. Jeśli będzie wyższe już mogą zacząć się problemy. Większość naszych ziem nie jest aż tak kwaśna. Postaram się przedstawić proces krok po kroku.

Sadzenie

Przed sadzeniem na dobrą chwilę wstawiamy wyjętą z doniczki  roślinę do wiaderka najlepiej z letnią wodą. Chodzi o to by bryła korzeniowa była dobrze nawilżona. W wiaderku trzymamy ją dotąd dopóki wydzielają się pęcherzyki powietrza. Muszę jednak dodać, że część sprzedawców sama to robi i wówczas my już nie musimy. Dlatego przed zabiegiem sprawdzić stan bryły korzeniowej. Jeśli ziemia jest mokra zabieg pomijamy.

Teraz kopiemy dołek znacznie większy niż potrzeba. Standardowo przyjmuje się że dla azali japońskich powinien mieć średnicę 40-50 cm i głębokość 25-30 cm. Dla azalii wielkokwiatowych dołek musi być dużo większy. Jeśli ziemię mamy nieco cięższą dołek powinien być głębszy co najmniej o 10 cm i tą różnicę należy wypełnić grubym żwirem, by nadmiar wody odpłynął z pobliża korzeni. Ziemię z dołka mieszamy z kwaśnym torfem zmieszanym z igliwiem, kompostem i korą. Przy czym osobiście jestem sceptycznie nastawiona do torfu. Powodem jest jego gigantyczna wręcz zdolność do wiązania wszelkiej wody w sposób niedostępny dla rośliny. W trakcie suchych dni wyciśnie  z i tak suchej ziemi wszystko co się da potęgując suszę. Doskonałym zastępstwem za torf jest kompost przygotowany z samych liści. Jest on tak kwaśny jak torf, ale zawarta w nim próchnica wiąże wodę znacznie słabiej i woda ta jest zawsze dostępna dla roślin. Zatem kto lubi rośliny kwasolubne powinien postarać się i założyć sobie taki osobny kompostownik.

Po przygotowaniu takiej mieszanki sypiemy jej trochę na spód i wstawiamy roślinę. Powierzchnia bryły korzeniowej powinna znaleźć się 3- 5 cm poniżej poziomu gruntu. Teraz zasypujemy dołek w ¾ i solidnie podlewamy. Woda spowoduje osiadanie ziemi. Teraz zasypujemy do końca i znów podlewamy. Ewentualną różnicę w poziomach gruntu zasypujemy samą korą. Zabieg ten ograniczy wzrost chwastów, zmniejszy wysychanie podłoża i powoli zakwasza glebę. Jeśli sadzimy kilka krzewów to odległość między nimi powinna wynosić około 70 cm.

Podlewanie

Wszystkie azalie nie lubią nadmiaru wilgoci, bardzo szybko prowadzi to do obumierania systemu korzeniowego, a z drugiej strony źle znoszą przesuszanie. Azalie należy podlewać umiarkowanie, najlepiej rano lub wieczorem miękką wodą ze stawu lub deszczówką.

Nawożenie

Stosujemy mieszankę nawozów specjalnie przygotowaną do azalii lub inny nawóz do roślin kwasolubnych. Są to nawozy prawie pozbawione wapnia. Ponieważ azalie są wrażliwe na zasolenie gleby nie należy przekraczać zalecanych dawek. Lepiej dać mniej. Technicznie nawóz rozsypujemy nie bezpośrednio przy pniu tylko na obrzeżu krzewu. Jeśli wyjdziemy w południe to zobaczymy jak korona rzuca cień. Nawóz sypiemy tak by mieścił się na obrzeżach tego cienia, ale jeszcze w tym cieniu. Po podlaniu do tego nawozu dostęp do niego mają te najcieńsze korzonki, które odpowiadają za karmienie rośliny i o to chodzi. Jakiekolwiek nawożenie kończymy w połowie sierpnia. Od tego momentu dajemy roślinie czas na dobre zdrewnienie pędów co ułatwi przetrwanie zimy. Jeśli dajemy nawóz syki to proszę uważać i nie obsypywać liści. Mogą zostać przypalone więc podlewając po nawożeniu spłukać pył z liści.

Cięcie

Omawiane rośliny cięcia nie wymagają. Do zabiegów pielęgnacyjnych należy usuwanie uszkodzonych lub porażonych przez choroby czy szkodniki pędów. W przypadku azalii wielkokwiatowych zaleca się wyłamywanie przekwitniętych kwiatostanów, co bardzo korzystnie wpływa na przyszłoroczne kwitnienie.

To zalecenie było dla leniwych ogrodników. Kto chce mieć regularne kępki azali japońskiej ciąć powinien. Musi się jednak trzymać pewnych zasad. Przycina się tylko świeży przyrost zostawiając z niego około 0,5 centymetra. Druga zasada to cięcie wykonujemy najpóźniej tydzień po zakończeniu kwitnienia. Tych zasad należy przestrzegać bezwzględnie bo inaczej narobimy więcej szkody niż pożytku. Prawidłowo wykonane cięcie pobudza przyszłoroczne kwitnienie, regeneruje krzew i roślina zagęszcza się nabierając wspaniałego regularnego kształtu. Nieco inaczej postępujemy jeśli zachodzi potrzeba odmłodzenia krzewów. Jeśli rośliny są bardzo gęste i posadzone w osłoniętych miejscach to bardzo często będziemy mieć kłopoty z mączniakiem prawdziwym. Ponieważ grzyby stają się coraz bardziej odporne na środki chemiczne musimy zadbać o zwiększenie ilości powietrza między pędami. Nie róbmy jednak niczego radykalnie. Rozłóżmy to cięcie na dwa lata. Jednego roku tniemy prawa stronę krzewu, a drugiego jego lewą stronę. Cięcia dokonujemy po kwitnieniu lub w jego trakcie. Obcięte kwiatostany można włożyć do wazonu. Dokonując cięcia zawsze uważajmy by zachować lub nadać roślinie ładny pokrój. Musimy sobie zakonotować, iż w następnym roku roślina się obrazi i kwitnąć będzie kiepsko, ale coś za coś. Ogólna zasada jest taka, że ta część pędu którą odcinamy powinna mieć obwód wynoszący 1/3 obwodu tego pędu mierzonego tuż przy ziemi. Po cięciu warto wykonać oprysk przeciwgrzybowym środkiem. Kiedy już odmłodzimy krzew to w kolejnych latach przycinamy w sposób jaki opisałam wyżej.

Mrozoodporność

Na osłoniętych stanowiskach roślina w pełni mrozoodporna. Trzeba jednak zaznaczyć, iż nowo sprowadzane z krajów zachodnich odmiany nie muszą przetrwać w naszym klimacie. Kraje te znajdują się w cieplejszych strefach i selekcjonują odmiany pod swoim kątem. Proszę o tym nie zapominać. Nasi producenci tłumacząc etykietki robią to mechanicznie bez znajomości stref mrozoodporności. Ufać im zatem należy w ograniczonym stopniu. Nowe nasadzenia należy okryć i obserwować ich zachowanie się każdej wiosny. Jeśli rośliny muszą odbijać z korzeni to okrywanie będzie koniecznością.

Rozmnażanie

Kto ma krzew po przejściach może spróbować rozmnożyć go przez odkłady. I w ten sposób uzyskaną sadzonkę traktować już z należną znajomością rzeczy.

Trudniejsze jest rozmnożenie przez sadzonki półzdrewniałe. Udaje się to w niewielkim procencie.

Wszystkie te sposoby rozmnażania opisałam w poradniku – link na górze strony.

Choroby i szkodniki

Tak jak już zaznaczyłam wcześniej, jeśli coś się dzieje to pierwszą czynnością jest sprawdzenie pH podłoża. Zbyt wysokie pH podłoża (powyżej 5,5) powoduje, że roślina nie jest wstanie pobierać z podłoża żelaza, a tym samym zapada na chlorozę liści. Jest to bardzo często występująca choroba azalii objawiająca się żółknięciem najstarszych liści.

Najczęstszą chorobą infekcyjną jest mączniak prawdziwy azalii. Mączniak jest chorobą grzybową pojawiającą się w postaci białego, mączystego nalotu zwykle od lipca do jesieni. Aby ograniczyć źródło infekcji należy usuwać i palić wszystkie opadające liście, a po zauważeniu pierwszych objawów należy zastosować oprysk jednym z preparatów: Score 250 EC, Discus 500 WG, Nimrod 250 EC, Saprol 190 EC lub preparatami biologicznymi: Biosept 33 SL lub Bioczos BR.

Fytoftoroza różanecznika – liście brązowieją, obumierają i zwijają się. Zaatakowane rośliny należy spalić, a rosnące w pobliżu różaneczniki podlewać preparatem Sadofan lub Aliette.

Nekroza różanecznika – choroba spowodowana przez grzyby. Na liściach powstają jasnobrązowe plamy, które stopniowo rozprzestrzeniają się po całej roślinie. Porażone liście należy spalić, a całą roślinę opryskać dwukrotnie (co 7 dni) preparatem Topsin, Dithane, Bravo.

Zraza wierzchołków pędów – spowodowana jest przez grzyb. Najpierw zaczynają brunatnieć wierzchołki pędów, potem choroba rozszerza się w dół, powodując opadanie liści i obumieranie rośliny. Zwalczanie polega na wycinaniu porażonych liści i pędów, a następnie opryskiwaniu całej rośliny preparatem Previcur, lub innym grzybobójczym.

Najczęściej spotykanym szkodnikiem na krzewach azalii jest opuchlak truskawkowiec. Ten niewielki chrząszcz wygryza zatokowe wżery na liściach. Większe szkody czyni jego larwa, która żerując na korzeniach i szyjce korzeniowej doprowadza niejednokrotnie do obumierania całej rośliny. Po zauważeniu pierwszych wżerów, co ma miejsce najczęściej z końcem maja, rośliny należy trzykrotnie opryskać (co 7-10 dni) preparatem Fastac lub Decis lub innym używanym do zwalczania np. stonki ziemniaczanej.

Kibitnik azaliaczek – szkodnik wygryzający liście z dolnej strony, lub ich minowanie. Zwalcza się go łatwo środkami owadobójczymi.

Mączlik różanecznikowy – liście są lepkie i żółkną. Przyczyną jest owad, którego larwy żerując na dolnej powierzchni liścia wydzielają lepką spadź. Zwalcza się je poprzez dwukrotne opryskiwanie preparatem Talstar z dodatkiem preparatu Provado, lub Applaud.

Zastosowanie

Zastosowanie tych niewielkich krzewów jest praktycznie nieograniczone. Nie mający ogrodów z powodzeniem mogą je uprawiać w pojemnikach. Muszą jedynie na zimę doskonale zabezpieczyć bryłę korzeniową.

Co Japończycy potrafią zrobić z azalią japońską można zobaczyć klikając na link http://www.pudelko.com.pl/ogrody_japonskie/rosliny_ogrodu_japonskiego/azalie_japonskie

Wszystkie zdjęcia powiększają się po kliknięciu.rysuneczek

Komentarzy 26 to “Azalia japońska”

  1. Anna J Says:

    Witam serdecznie 🙂
    Bardzo, bardzo dziękuję za te informacje! Wykorzystam je już wkrótce, sadząc nowe azalie japońskie w moim ogrodzie.
    Mam jeszcze pytanie: co Pani sądzi o sadzeniu powojników bylinowych w sąsiedztwie rododendronów i azalii? Czy rośliny nie będą sobie szkodziły? Jeśli nie, to w jakich odległościach należałoby je sadzić, skoro powojniki nie są kwasolubne?
    Pozdrawiam ciepło,
    Anna J

    • zojalitwin Says:

      Uważam tę parę za chybiony pomysł. Dla tak niskiej azali podszyt jakim byłby powojnik bylinowy nie jest konieczny. Jeśli dobrze wykona Pani cięcie będzie ona praktycznie do samej ziemi. Poza tym azalia by była pięknie wyeksponowana szczególnie w trakcie kwitnienia potrzebuje jednolitego tła jakim jest np. trawnik. Wprawdzie bryła korzeniowa azali nie należy do dużych ale by powojnik się w miarę dobrze czuł i azalia miała swoje tło odstęp między tymi roślinami nie powinien być mniejszy jak 80 cm.

  2. monika Says:

    Witam. Bardzo dziękuję za rady dotyczące cięcia i szkodników. Pozdrawiam Monika

  3. Helena Says:

    Jestem zachwycona Pani wiedzą i bardzo się cieszę że trafiłam wreszcie na tak doskonale prowadzony blog o warunkach uprawy roślin, z pewnością nieraz będę korzystać z podpowiedzi jak pielęgnować rośliny, bo mimo sporej biblioteki ogrodniczej tak dokładnych opisów nigdzie dotąd nie znalazłam. Jestem pod wrażeniem, nie mogę się oderwać od przeglądania opisów….a w moim ogrodzie susza i wołanie o wodę!! Pozdrawiam Helena

  4. Barbara Says:

    Pani Zoju – ja znowu po pomoc….aż mi głupio z tym zawracaniem głowy, ale dla amatora Pani jest niezbędna :)) otóż moje azalie zaatakowały i mączniak i rdza. Zaczęłam już oprysk ale … moje azalie są u mnie już dwadzieścia lat, rosną cudownie (niektóre mają ponad 2 m wysokości), kwitną bajecznie, miejsce mają chyba idealne – ziemia jak lubią (choć w pierwszy latach jeszcze „maściłam”), przy zachodniej ścianie drewnianego domu, więc ciepło i zacisznie – i tu moje pytanie: czy powodem ataku grzybów nie jest to, że mają zbyt ciepło i zacisznie przy całkowitym już zagęszczeniu? Może powinnam je jakoś poprzecinać – jak? Sadziłam niby w prawidłowych odstępach, ale po tylu latach to już jedna plątanina…..nie daję rady obrywać przekwitłych kwiatostanów, nigdy ich nie przycinałam, usuwałam tylko suche, cały czas wypuszczają nowe odrosty dołem – usuwać?

    • zojalitwin Says:

      Postaram się uzupełnić opis o sposoby postępowania z zagęszczonymi krzewami. Może mi się uda zrobić to jutro więc na poniedziałek po południu powinno być.

  5. Barbara Says:

    Nie wiem, czy to ma jakiekolwiek znaczenie, ale na wszelki wypadek dodaję, że azalie podsadzone są gęsto rosnącymi bodziszkami (pięć odmian) a na ścianie pnie się bluszcz(ten zwykły) i winobluszcz trójklapowy i pięciolistkowy….trochę to już dżungla…..ale jak kwitną azalie i potem w jesieni , piękna.

  6. Barbara Says:

    To znowu ja…jestem po porannym obchodzie i zauważyłam że rośliny w większości są w dobrej kondycji, z wyjątkiem dębu niezbyt starego ale i nie młodego już, który jest wręcz w całości „zamącznikowany”, wszystkie liście zajęte, pokurczone, obsychają i spadają (oczywiście zbieram i palę już od jakiegoś czasu) i to się zaczęło już w ub. roku, ale teraz to nie do opanowania, więc pytanie – co robić? Sciąć? Bo opryskać można tylko z samolotu….. I czy to on jest ” żródłem zła”? Bardzo nie lubię coś ścinać….. I jeszcze jedno – mimo iż staram się kupować w tych samych miejscach od lat, wydaję mi się, że w miarę szału na ogrody więcej jest w handlu (może i w produkcji) roślin „podrasowanych” a niestety przynoszących choroby, może przed wsadzeniem robić im jakąś „kwarantannę”? Tylko jak?
    Serdecznie Panią pozdrawiam – głęboko podziwiam za wiedzę i niezwykłą umiejętność dzielenia się nią!!

    • zojalitwin Says:

      Są 6 litowe opryskiwacze z wyciąganą lancą. Po wyciągnięciu lancy można opryskiwać do wysokości 2,5 metra w górę, a jak się stanie z wiatrem to nawet do trzech metrów. Wydatek rzędu 150-180 złotych. Przy posiadaniu drzew i krzewów jego posiadanie jest koniecznością. Utrzymanie w zdrowiu liści chociaż na takiej wysokości pozwoli roślinie zgromadzić zapasy i w kolejnym roku łatwiej mu będzie walczyć z mączniakiem. Mączniak na młodych dębach to częste zjawisko.
      Swoją drogą problem wspomniany istnieje i przy zakupie trzeba bardzo dokładnie obejrzeć kupowaną roślinę. Po przyniesieniu jej do domu pozostawić w doniczce na około miesiąc. Jeśli roślina coś złapała to pojawi się w tym czasie. Z tego powodu staram się nie kupować drzewek i krzewów późną jesienią. Jeśli nie ma innego wyjścia to wczesną wiosną jeszcze przed ruszeniem wegetacji zrobić oprysk na gołe gałęzie preparatem o nazwie Miedzian. Można tak też zrobić z tym dębem. Proszę jednak wybrać dzień kiedy temperatura przez 6 godzin będzie w granicach 12 stopni i w tym czasie będzie sucho. Taki oprysk na dębie można powtórzyć tuż przed pękaniem pąków. Ponieważ dęby ruszają dość późno to na pewno znajdzie się dzień o takich parametrach.

  7. Barbara Says:

    WIELKIE dzięki za wszystkie ratunkowe porady, ale żeby na pewno nie zrobić coś szkodliwego jeszcze jedno pytanie – czy mogę przerzedzać te moje azalie teraz, z tymi grzybami, czy dokończyć w tym roku leczenie opryskami i ciąć dopiero na przyszłą wiosnę?

    • zojalitwin Says:

      Przerzedzić powinno się nieco wcześniej ale i teraz można. Po skończeniu cięcia wykonać oprysk przeciw grzybom i później co kilka dni powtarzać jeszcze dwa razy.

      • Barbara Says:

        Pani Zoju Niezastąpiona ! Ja z ciągiem dalszym – wykonałam (i wykonuję, bo pogoda taka że chyba do jesieni będę pryskać) co Pani poleciła, ale ponieważ zabrałam się teraz do oczyszczania z chwastów i starych liści pod tymi azaliami to dopiero zobaczyłam, że rozplenił mi się tam szalenie zwykły, zaroślowy bluszcz (czyli pospolity). Mam go w wielu miejscach, nie tępiłam, bo nie przeszkadzał ale tu nie wiem…….wyrywać, bo może zaszkodzić, czy zostawiać?
        Nie wspina się po azaliach ale rozlazł się po ziemi gęsto.Czekam na polecenia.Dziękuję :))

      • zojalitwin Says:

        Proszę go usunąć bowiem w przyszłym roku będzie go jeszcze więcej.

  8. Barbara Says:

    Pani Zoju – ja znowu z wołaniem o pomoc i chyba pilnie ):-( Zastosowałam wszelkie Pani zeszłoroczne porady , azalie wyglądają jak na razie dobrze, przycinam je nadal „po kawałku”, niestety, dokupiłam dwie kolejne, (posadziłam nieco dalej) azalea mollis ‚Speks Orange’ i właśnie z przerażeniem zobaczyłam, że czubki ledwo rozwijających się liści (i ich brzegi) wyglądają jak posypane mąką lub jakimś białym proszkiem!! CO TO?!? Pewnie grzyb znowu jaki ale właśnie jaki? Co robić?? Swoją drogą, chyba przestanę kupować w tzw „renomowanych ” punktach, bo od jakichś trzech lat ciągle coś przywlekam , mimo iż naprawdę staram się oglądać kupowaną roślinę na wszystkie strony :(.
    Czekam na Pani wskazówki 🙂 … (coś mi się zdaje, że jestem największą „męczyduszą” na Pani blogu, ale to dlatego że jak widać mało wiem, a od roku jestem wreszcie na emeryturze i mogę z radością zająć się roślinami)

    • zojalitwin Says:

      To może być mączniak prawdziwy, ale jego da się z liścia zetrzeć, albo groźniejszy problem galasy na liściach, które są w fazie zarodnikowania i dlatego są białe. Proszę sprawdzić czy nie ma małych narośli na innych liściach, z początku są jasnozielone i ich nie widać. Gdyby tak było trzeba zastosować Miedzian po wcześniejszym usunięciu porażonych liści.
      Proszę wpisać w wyszukiwarkę hasło „azaleas diseases” i przejrzeć zdjęcia.

  9. Barbara Says:

    Przejrzałam zdjęcia, nic identycznego nie znalazłam. Mączniak jest taki nieregularny, po całych liściach a TO jest tak, jakby czubek liścia wsadzić w wapno a na większych już liściach jest na samym brzegu i miejscami taką równą kreseczką do środka. Patrzyłam na liście przez lupkę ale narośli ((chyba) nie widzę, TO jest na wszystkich listkach, tych ledwo puszczających i na kilku rozrośniętych, liść poza tym wygląda normalnie i zdrowo, na pąkach kwiatowych nie ma nic. Pojawiło się TO tylko na tych dwóch azaliach, posadzone są w odległości ok 3 metry od siebie. To białe roztarte w palcach jest jak proszek o wyrażnie wyczuwalnych drobniutkich grudkach. Liści jest niewiele, to obrywać i lać tym Miedzianem?

  10. Barbara Says:

    Pani Zoju, wśród tych wszystkich gęsto posadzonych starych azalii o których pisałam wyżej jest jedna, która rośnie przy samej ścianie domu i te z przodu całkiem ją już zasłoniły i zarosły, musiałabym bardzo je mocno ściąć, żeby jakoś się przedostała a i tak za rok-dwa pewnie byłoby to samo, zastanawiam się, czy może ją przesadzić? W tym miejscu co jest i tak marnieje, czy można przesadzać tak stary krzew (ok 20 lat) ? Jeżeli tak to jak i kiedy to zrobić żeby miała największe szanse na przeżycie?

    • zojalitwin Says:

      Oczywiście należy przesadzić. Azalie korzenią się stosunkowo płytko, bowiem lubią powietrze wokół korzeni. Najlepszym terminem jest wczesna wiosna, jeszcze przed ruszeniem wegetacji. Proszę pamiętać, że tylko te najmłodsze korzenie karmią roślinę, a pozostałe jedynie utrzymują roślinę w ziemi. Przy przesadzaniu najczęściej pozbawia się roślinę tych najmniejszych korzeni, więc trzeba zapewnić roślinie dobry start i zabezpieczenie przed zimnem dopóki nie odbuduje korzonków. Stąd prośba o możliwie największą bryłę ziemi. Przesadzając duże krzewy zawsze mam ze sobą agrowłókninę i otulam krzew by nie dochodziło słońce wysuszające pędy, a jeśli robię to później także folię, by wilgotna ziemia pod wpływem światła zaparowała i w tak wilgotnym klimacie krzew szybciej odbuduje korzenie bo nie wyschnie. Trzeba odpinać część foli by wietrzyć przez chwilę, nie będzie pleśni. Proszę jeszcze pamiętać, że pąki mogą nabrzmiewać w oparciu o wodę pozostającą w pędach, lecz ta nie uzupełniana z powodu braku korzeni w końcu spowoduje wypadnięcie rośliny. Nie spieszyć się ze zdejmowaniem okrycia, można najprzód na kilka dni go rozpiąć i jeśli nic nie więdnie wówczas dopiero zdjąć. Mówię oczywiście o okresie kiedy nie przyjdą już przymrozki.

  11. Barbara Says:

    Dzięki :), a co z podlewaniem? Jak przesadzę, to lać wodę w ten dołek, jak przy normalnym wsadzaniu z doniczki, więcej lać czy nie lać wcale przez jakiś czas? W dół do którego będę wsadzać dawać na dno jakąś lepszą ziemię do kwasolubnych? Rozumiem, że nie ściółkować korą, tak jak przy normalnym wsadzaniu z doniczki?

    • zojalitwin Says:

      Jeśli ma pani wątpliwości czy ziemia jest wystarczająco kwaśna proszę wykopać dość spory dół i ziemię wymieszać z kwaśnym torfem. Na dno dojemy wówczas nie mniej jak 10 cm warstwę tej mieszanki. Wstawiamy korzenie i resztą zasypujemy. Przy przesadzaniu wczesnowiosennym intensywne podlewanie można sobie darować. Podlewamy po posadzeniu by ziemia osiadła niż z powodu jej suchości. Natomiast przy przesadzaniu letnim lub jesiennym należy dół zalać wodą w całości i poczekać aż woda z niego przeniknie głębiej dopiero wówczas przesadzamy lub sadzimy z doniczki. Potem w zależności o wysokości temperatur albo podlewamy po nasypaniu kolejnej warstw ziemi i ostatni raz na koniec. Przy letnim przesadzaniu należy też najpierw podlać i to solidnie krzew wieczorem, a rano zabrać się do przesadzania. Woda w tkankach roślinnych zabezpieczy roślinę przynajmniej na kilka dni kiedy ta będzie bez drobnych korzonków. Tak mniej więcej wyglądają zasady.


Dodaj odpowiedź do Barbara Anuluj pisanie odpowiedzi