Kocimiętka Faassena

©

©Nepeta x faassenii

Opis

Rodzina: Lamiaceae – jasnotowate

Jest to łatwa do uprawy roślina i zasługuje na szerszą popularność.

Roślina ma pokładające się i ulistnione łodygi.

Liście drobne bo 3 cm długości, sercowatojajowate, karbowane, aroma­tyczne, od spodu srebrnobiałe bo gęsto pokryte srebrnoszarymi włoskami.

Kwiaty lejkowate i dwuwargowe. Górna warga jest wzniesiona do góry, dolna zaś dużo większa, obie są wyraźnie klapowane. Mimo szybkiego i bujnego wzrostu gatunek ten nie jest ekspansywny. Bardziej wartościowa od gatunku jest odmiana ‚Superba’ – o ła­dniejszych liściach oraz większych, ciemniejszych i liczniejszych kwiatach. Jest jednak odmianą znacznie wyższą niż gatunek bo może dorosnąć nawet do 100 cm. W sprzedaży pojawiła się angielska odmiana ‚Six Hills Giant’ dorastająca do wys. 70-100 cm o ciemno lawendowych kwiatach. Obie odmiany mogą wymagać podwiązywania.

Występowanie

Kocimiętka Faassena powstała w wyniku skrzyżowania N. mussinii x N. nepetella. Wszystkie gatunki występujące w rodzaju Nepeta to rośliny naturalnie rosnące tylko w strefie umiarkowanej Europy i Azji.

Wysokość

Pędy mają długość około 40-45 cm, lecz z racji swego pokładania się całość kępki rzadko jest wyższa niż 30 – 35 cm.

Termin kwitnienia

Roślina kwitnie w maju-czerwcu. Po kwitnieniu trzeba kępkę przyciąć wówczas zakwitnie ponownie. Tylko w przypadku bardzo długiej i ciepłej(bez przymrozków) jesieni uda nam się po powtórnym przycięciu otrzymać trzecie kwitnienie. Nigdy jednak nie będą one tak obfite jak pierwsze.

Kolor kwiatu

Lawendowo niebieski. Odmiany mają nieco ciemniejsze kwiaty.

Stanowisko

Wymaga stanowiska w pełnym słońcu. Ze wszystkich gatunków jakie mogą znaleźć się w uprawie tylko N.govaniana najlepiej ro­śnie w wilgotnej glebie i półcieniu.

Wymagania

Kocimiętka dobrze rośnie na glebach piaszczystych, kamienistych i wapiennych. Dobrze sobie radzi z brakiem wody. Jeśli jednak susza trafi się w okresie kwitnienia to będzie trwać ono znacznie krócej, dlatego warto podlewać w tym czasie. Posadzona w miejscach z glebą ciężką i podmokłą, szybko zanika, najczęściej już pierwszej zimy. Sprawdzone doświadczalnie – na glebach już tylko lekko kwaśnych wyraźnie słabiej kwitnie.

Cięcie po kwitnieniu oprócz wywołania powtórnego kwitnienia utrzymuje ładniejszy, krzaczasty i zwarty pokrój roślin. Poza tym ogranicza samosiew, który jest obfity. Bardzo często znajdziemy szybko wschodzące siewki nawet wiele metrów od rośliny macierzystej. Jest to spowodowane skromnymi wymiarami nasion, których w l gramie znajduje się około 1000. Co około 3 lata warto odmłodzić roślinę. W tym celu należy ją wykopać, podzielić i ponownie posadzić. Czynność tę róbmy albo wczesną wiosną jeśli warunki na to pozwalają, albo po kwitnieniu. Nie róbmy tego jesienią bo roślina może wypaść.

Mrozoodporność

Bez zastrzeżeń.

Rozmnażanie

Najprostszym sposobem jest podział kępki dokonywany wiosną lub po kwitnieniu. Można także wiosną lub latem pobrać sadzonki wierzchołkowe z niekwitnących pędów. Przez wysiew nasion rozmnażamy wyłącznie gatunki botaniczne.

Otrzymane sadzonki należy posadzić w rozstawie co 30 cm. Mimo, że z początku będzie się to wydawało dużo to roślina szybko wypełni tę przestrzeń.

Choroby i szkodniki

Uprawiam ją już parę lat i nigdy nie widziałam na niej chorób czy szkodników. Jednak wszyscy mądrzy ogrodnicy informują, że w gorące i suche lata pewne problemy może sprawiać mączniak prawdziwy.

Uwagi

Co do nazwy to odpowiedzialna za nią jest Nepeta cataria – czyli Kocimiętka właściwa. Nasz gatunek mimo aromatycznych liści nie budzi w kotach żadnych namiętności.

Na koniec przykład, że nawet kocimiętka nadaje się do wazonu.

 

Przypisy


Wykorzystano zdjęcia z następujących stron:

Liście – http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Kt_xx_0010_ubt.jpeg

Komentarze 22 to “Kocimiętka Faassena”

  1. dorkasz1 Says:

    Z moich obserwacji wynika, że równie dobrze rośnie na glebie gliniastej. Co do odczynu, to zgadzam się w 100 %. Na kwaśnej, piaszczystej glebie kwitnie słabiutko, na gliniastej o odczynie obojętnym – po prostu szaleje.

    • zojalitwin Says:

      Witam.
      Określenie gleba gliniasta to troszkę mało precyzyjne bo obejmuje zarówno ciężkie mało przepuszczalne gliny jak i gleby piaszczysto-gliniaste. O ile na pierwszych będziemy się topić w fajkowej glinie po lada deszczu, to te drugie z reguły są przepuszczalne i na nich faktycznie większość roślin to istne szaleństwo. Mało jest jednak w naszym kraju tak dobrych gleb. Dlatego mało o nich wspominam, bo kto je ma jest szczęśliwcem, któremu wszystko rośnie co najmniej jak należy.

      • dorkasz1 Says:

        Miałam na myśli ciężką, mało przepuszczalną glinę. To ogród przecudownych ludzi, który kiedyś miałam przyjemność urządzać od podstaw. Przyznam, że posadziłam tam kocimiętkę w geście rozpaczy, raczej w ramach eksperymentu, bez większej wiary w powodzenie. Liczyłam się z tym, że będę musiała ją wymienić na coś innego, ale tak bardzo mi pasowała do róż, że postanowiłam spróbować. Do dzisiaj jestem w szoku.
        Ten kwaśny piasek to mój ogród 🙂

      • zojalitwin Says:

        No to sama jestem pod wrażeniem. Warto może przeanalizować czy przypadkiem nie jest tak, że pod warstwą ciężkiej gliniastej warstwy ornej nie jest przepuszczalne podglebie. Korzenie które tam przerosły miałyby możliwość zaopatrywania rośliny w tlen kiedy glina jest mokra a w składniki pokarmowe inna partia korzeni siedząca w żyznej warstwie gliniastej. Prawdopodobnie nie zrobi Pani odkrywki by się o tym przekonać, ale takie wytłumaczenie wydaje mi się w miarę rozsądne.

  2. malagenia Says:

    Wszystkim kociarzom: święta prawda z tą nepeta cataria. Fundnęłam mojej Zuzi (znalazłam na allegro) i kicia rzeczywiście ma frajdę – namiętnie się o nią ociera wpadając w transik. Ha, to był strzał w dziesiątkę, dziękujemy Zoju :-).
    Na próbę, dla porównania, jednocześnie kupiłam 1 sadzonkę N. faassena. N. cataria pobudza Zuźkę do szaleństw, na drugą ani spojrzała. Kupiłam 4 sadzonki przewidująco, by zmaltretowane podmieniać na wypoczęte, i dobrze przewidziałam. Rotowały dwie na dwie – dwie do zabawy na posadzce balkonu, a dwie na uboczu, na rekonwalescencji.
    Niestety, ukochały je sobie mszyce (czarne) i całe lato co kilka dni spryskiwałam je regularnie mydłem ogrodniczym z czosnkiem (Himal). Do mszyc, czy może raczej spadzi, ciągnęły korowody mrówek, co pewnie powodowało roznoszenie jaj.
    Tak w ogóle to byłam zdumiona: i że mszyce, i że właśnie na kocimiętce (balkon na I p.). Jej się chyba nic nie powinno imać, tak jak piszesz Zoju ? Inne rośliny opryskiwałam raczej profilaktycznie, ale na nich mszyce się nie pojawiały.
    Gdy przyszedł wrześniowy chłód i zaprzestałam oprysków, to po jakimś czasie kocimiętki były wprost obrzydliwie nimi oklejone. Zrezygnowana pod koniec paźdz. psiknęłam je talstarem. Pomogło natychmiast, następnego dnia wokół doniczek było czarno, trup słał się gęsto. Potem wzięłam je do domu, by trochę uporządkować i dać kotce jeszcze trochę frajdy, bo od korzeni już we wrześniu zobaczyłam wyrastającą gęstwinę młodych. Letnie pędy ścięłam i rosną te młode. Chętnie bym je zasiliła, bo stały jakiś czas w ciemnawym miejscu i liście są b. jasne. Czy po zasileniu i postawieniu w jasnym miejscu, ze słonkiem, czy wróci im ładna zieleń, czy to jest zjawisko odwracalne ? Czy polecałabyś to teraz, tą zawiesiną obornika, o którą gdzie indziej pytam (lub florovitem do zielonych) ? Rośliny wyglądają na nie do zdarcia, przed sezonem balkonowym mogłabym je znów ściąć i poprzesadzać, co o tym myślisz ?
    Z góry dziękuję i serdecznie pozdrawiam 🙂

    • malagenia Says:

      Zapomniałam jeszcze: czy przed taką nawałnicą mszyc mogłyby uchronić pałeczki i jakiej firmy są z Twoich doświadczeń najskuteczniejsze i nie szatańsko drogie ? Nigdy nie stosowałam jeszcze. Czy pałeczki doglebowe potrafią zapobiec całkowicie lub wyleczyć całkowicie zajęte szkodnikami rośliny, czy tylko ograniczają populację ?
      [ Zaskoczona jestem tym atakiem mszyc również dlatego, że parę lat temu wysiewałam tu nasturcje i były czyściutkie, potem było na balkonie kilka lat przerwy i nie miałam obserwacji. ]

    • zojalitwin Says:

      Na zimę polecam biohumus. Nim trudno przenawozić można co tydzień. Poza tym można spokojnie hodować ją w domu. Z początku pisząc o roślinach nie uwzględniałam posiadaczy tarasów i balkonów. Zwrócono mi uwagę, że nie wszyscy mają ogrody, a na balkonach też można uprawiać. Uprawa w pojemnikach jest nieco inna. Na balkonie kocimiętka to jak nasturcja i chcąc się świństwa pozbyć trzeba opryskać. Na dwa do 3 dni postawić poza zasięgiem kotów, a potem mogą się zabawiać. Roślinę można spokojnie ciąć i zawsze odrośnie. Jednak co kilka lat zostawić jeden pęd na nasiona i wysiać dla odnowienia rośliny starą można posadzić na rabacie przed blokiem.
      O pałeczkach przy takim nawale mszyc raczej zapomnieć. To nie zapobiegnie może tylko trochę ograniczy.

      • malagenia Says:

        Bardzo dziękuję za cenne rady :). Biohumus Extra już zamówiony, ponoć ten jedyny u nas prawdziwy, firmy która sama hoduje dżdżownice kalifornijskie – Ekodarpolu.
        Cieszę się, że będziesz pamiętać o nas, ‚balkonowcach’.
        Obie z Zuzią jeszcze raz bardzo dziękujemy za tą N. cataria 🙂

      • zojalitwin Says:

        Zawsze do usług.

  3. D.Matejko Says:

    Witam Pani Zoju ,
    Bardzo proszę o komentarz i radę.Zamierzam kupić kocimiętkę Faassena odmianę Walkers Law.Podobno zdobyła miano rośliny roku w Anglii ,czy coś w tym guście.Musiała chyba zasłużyć sobie bo Anglicy raczej nie szafują takimi nagrodami. Kiedyś kupiłam sadzonkę kocimiętki i rośnie jak oszalała ,Osiaga po 2-3 latach średnicę z 1,5 m i bardzo się pokłada.Dlatego chciałam wypróbować tę Walkers Low. Znalazłam ją w dwóch szkółkach.Przytok i Bergenia. W tej szkółce Przytok podają wysokość 40 cm i kolor intensywnie niebieski i to ,że jest odmianą zwartą.Tak też mniej więcej prezentuje się na zdjęciu. W tej szkółce Bergenia wysokość to 70 cm i kolor niebiesko lila.Czy to możliwe, żeby opis tej samej odmiany tak się róznił ?

    • zojalitwin Says:

      Nepeta x faassenii ‚Walker’s Low’ to nieco bardziej zwarta odmiana, ale nie aż tak by pędy były zupełnie stojące. Bez względu na odmianę pędy są cienkie i bardziej lub mniej ale będą odchylone od pionu. Co do wysokości to dane pochodzące od hodowcy mówią o 30 calach wysokości i do 40 cali średnicy. Jeśli pamiętamy iż cal to 2,5 cm to szkółka Bergenia jest bliższa prawdy.
      Trzeba jeszcze uwzględnić jakość gleby i stanowisko. Na dobrych glebach i w lekkim ocienieniu zjawisko jakie Pani opisuje jest możliwe. U mnie nie jest tak wielka bo i ziemie mam słabe, poza tym tuż pod koniec kwitnienia przycinam bardzo ostro. Czasem w bardziej wilgotny okres zostawiam tylko jeden węzeł z liściem. Robię tak by jesienią kwitła jeszcze raz i nie miała czasu na niekontrolowany rozrost.

      • Anonim Says:

        Bardzo dziękuję za komentarz .Moja kocimiętka rośnie w pełnym słońcu.Co do ziemi to trudno mi określić jej jakość.W tym miejscu był istny beton stalowo szarego koloru i śmierdziała ta ziemia okropnie .Sama kopałam fundament pod murek do ogrodzenia ,więc pamiętam doskonale.Podłoże to lita glina .W czasie budowy totalnie rozjeżdżone i mąż wysypał tam przyczepę szlaki,żeby się nie topić,Większość tej szlaki została potem wygrabiona na drogę ,ale wierzchnia warstwa około 10-15 cm to w50%ciągle szlaka.Kocimiętkę co roku dzielę z 1 krzaczka robię 4 i przycinam po kwitnieniu ,wprawdzie nie tak radykalnie jak pani ale i tak na koniec sezonu jest ogromniasta.Chciałabym zachować kocimiętkę i stąd nadzieja ,że ta Walker’s Low będzie trochę mniej rozlazła.Rozumiem, że raczej nie ma znaczenia w której szkółce ją kupię.Jeśli oferują tę odmianę to można chyba mieć nadzieję ,że to jest właśnie to?
        Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam serdecznie.D.Matejko

      • zojalitwin Says:

        Wniosek z tego iż ma bardzo pożywne środowisko dlatego tak się zachowuje. Dane dotyczące odmian z reguły podawane są w stosunku do przeciętnych stanowisk. Proszę zatem o nie nastawianie się iż będzie dużo lepiej choć z całego serca życzę.

  4. D.Matejko Says:

    Jeszcze raz dziekuję . Zobaczymy.Dam znać jakie będą efekty.

  5. Barbara Says:

    Czytam i tak sobie myślę, że jednak z tymi glinami to coś jest – u mnie też gliny, miejscami pod pierwszą warstwą szary i maziaty jak plastelina ił, miejscami zaskorupiający się w żółtej glinie żwirek a pod spodem skała, a kocimiętka wyrywana, przesadzana, czasem cięta a czasem nie, do słońca i w półcieniu, rośnie i rośnie i rośnie :)) – a odczyn wszędzie mam kwaśny, obojętny mi jeszcze ani razu się nigdzie nie pokazał……Nigdzie też nie trafiłam na sadzonki tej dla kotów, a chętnie bym posadziła – miejsca mam ogrom a koty tylko dwa, może nie turlałyby się po innych kwiatkach ;)), czy wie Pani gdzie ich szukać?

  6. Malagenia Says:

    Barbara, sadzonki tej ukochanej kociej nepeta cataria kupiłam wtedy i nadal kupuję na allegro u tej użytkowniczki:
    allegro.pl/listing/user/listing.php?limit=180&order=n&us_id=20850978
    Nie wiem, co prawda, czy to powstrzyma Twoje kotki przed turlaniem się nadal po innych roślinach, lecz na pewno sprawisz im wielką frajdę, a i sobie ubaw i częsty śmiech 🙂
    Jeśli masz duży ogród, to może powysadzaj ją w różnych miejscach ? Moja kotka bardzo jeszcze lubi melisę, wącha i skubie listki, ale już mięty, różne odmiany, są jej całkowicie obojętne.

    • zojalitwin Says:

      Dzięki za adres. Przyglądnę się jej ofercie może poza kocimiętką znajdę coś na chandrę. Często jak mam chandrę kupuję rośliny nawet jeśli kosztują sporo.

      • Malagenia Says:

        Zawsze do usług 😉
        Zoju, oj, tak mi miło, że wzbudziłam zainteresowanie takiej fachmanki :-). Myślałam, że kto jak kto, ale Ty masz już w ogrodzie i domu wszystko o czym można zamarzyć 😉
        To nie jest szkółka ani profesjonalne ogrodnictwo. Pani Jadzia jest doświadczoną amatorką. Kupując u niej nie wykosztujesz się, ciekawam czy na czymś zawiesisz oko.
        Z ubiegłorocznych zakupów (na balkon) na złoty medal zasłużyło sobie u mnie to ogrodnictwo: http://www.ogrodwgumowie.pl/. Nadaje się na czołowe miejsce Twojej listy dobrych e-sklepów. Zamierzałam tam umieścić kilka swoich uwag po ubiegłym sezonie i … tak jakoś uleciało potem z pamięci.
        Ogród w Gumowie ma przepiękne, wprost zna-ko-mi-te sadzonki, oczom nie wierzyłam (po kilku wcześniejszych dostawach z innych miejsc), po prostu rewelacja ! Duże, mocne, ZDROWE ! dorodne, wypielęgnowane, w większych doniczkach (w ub. r. – śr. 11-12 cm, a zwykle są sprzedawane w mniejszych).
        Trafiłam na ich stronę w poszukiwaniu kocanki włoskiej (curry) i cząbru górskiego. Kupiłam też kilka innych ziół i byłam tak zachwycona, że zaraz zamówiłam kilka kolejnych. Przy łagodnej zimie wszystko od nich przezimowało mi bez żadnego osłaniania, nawet curry (zaciszna półloggia, ciepły poznański klimat), za wyjątkiem dwóch, które szybko udało mi się skutecznie zalać z nadmiaru troski oraz kocanki włochatej, która jednak chłodu nie przeżyła.
        Gumowo ma w tym roku ofertę jeszcze raz tak dużą jak zeszłoroczna (jest np. nepeta cataria, a zeszłego roku nie mieli). Myślę, że jakość utrzymują. To z całą pewnością jest sklep na nawet największą chandrę 😉 Sądzę, że tu prędzej wypatrzysz jakieś rarytasy nie rujnując się przy tym jednak (plus staranne pakowanie).
        Najserdeczniej pozdrawiam, Iza (też emerytka)

      • zojalitwin Says:

        Jeszcze dość dawno temu bo na uczelni, mieliśmy zaplanować ogród dla kolekcjonera, który może wydać wiele. Puściliśmy więc wodze fantazji kierując się tylko jedną zasadą – to musi u nas przezimować – wyszło nam cudo nie ogród. Profesor tylko się uśmiechnął i polecił sporządzić kosztorys. Po skończeniu go byliśmy więcej niż zadowoleni, że nikt nie zrobił nam wówczas zdjęcia – nie umieliśmy sobie wyobrazić, kogo byłoby na to stać.

  7. Barbara Says:

    Malagenia – dziękuję serdecznie za wsparcie :))! Zaraz wejdę na te strony i mam nadzieję, że porobię zakupy :), w ubiegłym roku pokupowałam trochę w arboretum w Rogowie, prowadzą tam sprzedaż, też jestem zadowolona bo wszystko przezimowało (choć zima była u nas lekka więc to jeszcze nie takie miarodajne), ceny mniej więcej takie jak centrach ogrodniczych ale sadzonki pewne, zdrowe i dość duże. Też emerytka jestem (nareszcie!) ale oprócz ceny liczy się też żeby roślinka rosła, bo to ból jak człowiek się stara, napracuje (na moich glinach) a roślinka pada :(. A kocimiętce pozwalam rosnąć gdzie chce :)), wszędzie dodaję uroku :). Melisę mam ale nie zauważyłam że koty ją lubią, przyglądnę się 😉
    Zoju – ja bez chandry ciągle coś kupuję, nie mogę się oprzeć :)) a dzięki Pani wiedzy nareszcie wiem jak o to wszystko dbać !!! Mój podziw dla Pani i wdzięczność za pracę wkładaną w tego bloga są PRZEOGROMNE !!!


Dodaj odpowiedź do zojalitwin Anuluj pisanie odpowiedzi