Berberis valdiviana
Ponieważ wszystkie media trąbią, że klimat nam się ociepla, więc od czasu do czasu zaprezentuję ciekawe moim zdaniem rośliny, które przy większym nakładzie pracy mają szansę w naszym kraju. Trzeba jednak dodać, że na razie zimę będą musiały spędzać w widnych choć chłodnych pomieszczeniach.
To wiecznie zielony krzew, naturalnie rosnący w Chile. Największe skupiska pochodzą z prowincji Valdivia stąd nazwa gatunkowa. Z reguły w naturze to wysoki(do 4 metrów i tyle samo szerokości) krzew, który z łatwością można wyprowadzić na drzewko. Liście szeroko lancetowate i znacznie większe niż u znanych nam krzewów berberysu. Na wierzchniej stronie ciemnozielone i błyszczące. Ich wielkość to maksimum 8,5 cm długości. Kwiaty pojawiają się w drugiej połowie maja, są zebrane w wiszące kwiatostany. Poszczególne kwiaty również dużo większe (mogą mieć do 8 mm średnicy) i są pomarańczowe, co świetnie kontrastuje z liśćmi. Późnym latem owocki wybarwiają się na szaroniebieski kolor.
Roślinę da się uprawiać w większych donicach, lecz trzeba po kwitnieniu cięciem trzymać w ryzach. Nie jest to trudne zajęcie, bo berberysy rosną wolno i minie trochę czasu zanim zaczną być za duże. W naturze roślina uzyskuje docelową wielkość dopiero po 20 latach.
W ogrodzie uprawy mogą spróbować osoby mieszkające w okolicach Szczecina. Muszą jednak zapewnić osłonięte stanowisko i dobrze zabezpieczać na okres zimy. Literatura podaje, iż jest to roślina wytrzymująca temperaturę do -15 0C. Zatem byłby to przełom strefy 7b i 8a. Moja osobista rada to sadzenie kilkuletnich roślin, wcześniej uprawianych w pojemnikach. Wiadomo przecież, że starsze rośliny mają większą odporność na niskie temperatury. Poza tym mieszkańcy strefy 7a mogą próbować
sadzić roślinę razem z doniczką dla większego bezpieczeństwa. Wystarczy tylko wywiercić lub wypalić dużo dziur w dnie i na dole boków doniczki. Tamtędy przejdzie woda, a po pewnym czasie korzenie przerosną do strefy, która zimą nie zamarza. Pozostanie tylko dobrze okryć górę. Nie jest rośliną wymagającą. Warunkiem jest przepuszczalna gleba i brak zastoisk wody przy korzeniach zimą.
13 października, 2015 o 17:31
oj dawno nie było nowego wpisu?
14 października, 2015 o 11:47
Owszem, ale będzie jak skończę chorować i wezmę się za siebie.
13 października, 2015 o 20:12
Haloooo! Zoju!!!
mam nadzieję, że pozostajesz w zdrowiu, a brak wpisów, spowodowany jest brakiem czasu, roslinek do opisania lub innych mniej istotnych spraw… pozdrawiam serdecznie
ewa
14 października, 2015 o 11:44
Na razie jestem przeziębiona i marudzę jak 150. To jednak minie.
16 października, 2015 o 12:01
życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Pozdrawiam gorąco 🙂