Szkodniki

Kliknięcie na obrazku przenosi na stronę z opisem szkodnika.

Komentarzy 26 to “Szkodniki”

  1. gosiabis1 Says:

    zwracam się do Pani z prośbą o poradę.Mianowicie dziś w swoich doniczkach z roślinkami dostrzegłam jakiegoś szkodnika.Maleńkie białe robaczki.Mają ok milimetra a nawet chyba nie(bo są ledwo zauważalne) i nie są latające tylko skaczące.Na roślinkach nic nie ma tylko biega to sobie po podłożu.Co to może być i jak to zwalczyć?

    • zojalitwin Says:

      To tzw. skoczogonki. Pojawiają się kiedy jaja pewnych much mają wystarczającą ilość wilgoci w glebie. Praktycznie pozostaje Pani tylko jedno wyjście. Wyjąć roślinę z doniczki włożyć do wiadra z wodą trochę bryłą poruszać by część ziemi wypłukać. Wypłukane zostaną i robale. Następnie bryłę lub to co z bryły pozostało zawinąć w ścierkę do podłogi lub kilka warstw ręcznika papierowego delikatnie obsuszyć i przesadzić do świeżej ziemi. I od tej pory przed kolejnym podlewaniem sprawdzać czy pod wierzchnią suchą warstwą jest jeszcze wilgotno. Inną obroną jest rozluźnianie podłoża o czym tak często wspominam w opisach roślin. Często nawet staranne podlewanie szczególnie jesienią i zimą będzie prowadziło do podobnych sytuacji bo zbita ziemia w środku bryły zawsze będzie bardziej wilgotna niż wierzch i ta część przy ścianie doniczki. Ponieważ przy ścianie doniczki jest najwięcej korzeni więc suchość tam objawi się zwisaniem liści i trzeba podlać mimo, że środek bryły korzeniowej jest wilgotny. Dlatego przygotowując się do przesadzania proszę zmieszać kupną ziemię z około 1/3 objętości perlitu, kory, żwirku akwarystycznego, a na pewno nigdy taki problem się nie pojawi.
      Skoczogonki dopóki jest wilgotno mają pod dostatkiem butwiejących części korzeni lecz jeśli tylko ograniczymy podlewanie i tego pokarmu nie będzie wezmą się za zdrowe części korzeni, a to roślina już odczuje tym bardziej, że będą to te najmłodsze czyli najintensywniej karmiące roślinę części korzeni.
      Jeśli są to duże donice można postąpić nieco inaczej. Proszę przygotować dużą łyżkę i solidnie podlać roślinę. Robale pojawią się na powierzchni i wówczas szybko je zebrać wraz z wierzchnią warstwą ziemi, w której mogą być jeszcze jaja. Z kolejnym podlewaniem poczekać aż około 1/3 doniczki będzie prawie sucha. Prośba jednak. Ten drugi sposób nie jest tak dobry bo nie rozwiązuje problemu do końca. Proszę pamiętać, że środek bryły w dalszym ciągu będzie wilgotniejszy niż reszta doniczki i trzeba sprawdzać stan ziemi nieco niżej zanim się ponownie podleje tym bardziej że idą ciemne dni i problem przelania może narastać. Życzę powodzenia w walce.

  2. Lella Says:

    Pani Zoju, rozpaczliwie proszę o radę, bo muszę coś zrobić, zanim mój ogród stanie się pustynią. Wszystkie znaki na niebie i szczątkach wskazują na to, że mam karczownika, a może nawet cała żarłoczną rodzinkę. Kilka dni temu załatwiły mi dwie róże historyczne a dziś „Rapsody in Blue” i obawiam się, że to dopiero początki. Wyciągam pędy jak ostrugane ołówki, korzeni brak:( Poszperałam w internecie i znalazłam gorzkie żale zamiast budującej porady- czy one są naprawdę niezniszczalne? Przecież ogrodnicy i sadownicy muszą znać jakiś sposób! Co robić, żeby tych drani zlikwidować lub chociaż odstraszyć? Dookoła raczej dzicz, jak pójdą ode mnie, nikomu nie naszkodzą. Pomocy!

    • zojalitwin Says:

      Walczyć z nimi będzie Pani cały czas. Środka w pełni skutecznego nie kupi Pani, bo trzeba mieć uprawnienia chemizacyjne. Pozostanie zwykła trutka na gryzonie. Zadawać trzeba małymi porcjami bezpośrednio do nor i je przytkać. Robić to w rękawiczkach by nie wyczuły ludzkiego zapachu. Powiem szczerze, że dopiero dzikie koty jak się osiedlą potrafią sobie z karczownikami poradzić. Pani to będzie robiła na okrągło. Co jakaś nora się pojawi to nasypać. Innego skutecznego sposobu nie ma. Jeszcze trzeba wiedzieć, że karczowniki swoje gniazda zakładają pod płytami chodnikowymi i często chodzą krecimi korytarzami.

      • Lella Says:

        Dziękuję za odpowiedź:) Pozbawiła mnie nadziei ale jakimś cudem uspokoiła i zmotywowała do działania.
        Nie tylko dzikie koty pomagają, trzy lata temu uratowała mnie łasica ale w międzyczasie gdzieś przepadła, niestety. Dam radę. Serdecznie pozdrawiam i przystępuję do eksterminacji.

  3. Roman Says:

    Witam i pozdrawiam
    Szanowna Pani mam nadzieję, że jeszcze nie ma mnie Pani dość.
    Dzisiaj chciałbym zaintrygować Panią i pozostałych uczestników blogu występowaniem szkodnika jak ja go nazywam „skrzyżowanie kreta z nietoperzem” .Jest nim Turkuć podjadek.Walka z nim jest przysłowiową walką z wiatrakami.Na mojej działce są ich całe chordy.Wypróbowane metody nie przynoszą pożądanych skutków likwidacji, jedynie ograniczają ich ilość.Tutaj w tym miejscu chciałbym się podzielić jedną z metod unieszkodliwiania turkucia.Nie jest ona wymyślone przeze mnie a jedynie odnaleziona na jednym z forów internetowych.Metoda jest bardzo prosta ,do której potrzebny jest płyn do mycia naczyń ludwik i woda.Wystarczy wykonać mieszaninę 2 łyżek ludwika z litrem wody i w zauważony korytarz skierowany w głąb ziemi wlać tej mikstury i chwilę poczekać .Jeżeli turkuć znajduję się w niej to w kilka sekund wyjdzie w pośpiechu i przeważnie po wyjściu kończy żywot.Dla pewności lepiej go przycisnąć butem.
    Może ktoś z czytających blog ma inne doświadczenia i je opisze.
    serdecznie pozdrawiam Roman

  4. Magda Says:

    Pani Zoju, wyroiło mi się właśnie paskudztwo pt. ogrodnica niszczylistka. Ze względów zdrowotnych nie mogę stosować oprysków chemicznych a paskudztwo zżera mi róże i zabiera się do łubinów. Potraktowałam szkodnika wywarem z czosnku i cebuli – efekt zapachowy nie do przecenienia, a paskudztwo hasa wesoło… Czy zna Pani może coś „niechemicznegi” a skutecznego?

    • zojalitwin Says:

      Niestety nie znam. Przyjdzie Pani poprosić kogoś by ten zabieg wykonał, a Pani nie powinna tam iść przez 2 godziny. Innego wyjścia nie widzę.

      • Magda Says:

        Eureka, chyba coś mam ekologicznego i taniego – mój książę małżonek znalazł u wujka gogle informację, że potomstwo paskudztwa nie lubi herbaty. Jesienią zlaliśmy cały ogród mocnym naparem najtańszej śmieciówki z marketu, wiosną powtórzyliśmy operację i szkodnika wylazło zauważalnie mniej. U sąsiadów obżarte niemal wszystko – u nas szkody do ogarnięcia. Podobno herbata coś tam uszkadza u pędraków – jako laik nie wnikam, ważne, że róże ocalały.

      • zojalitwin Says:

        Dzięki za podzielenie się radą. Warto w takich wypadku napisać co to za paskudztwo. Nie dla mnie ale dla tych którzy to czytają lecz nie sprawdzają o czym mowa.

  5. Jacek Says:

    Witam. Mam problem ze zidentyfikowaniem choroby, lub szkodnika na liściach figowca benjamina. Na górnej powierzchni liści ma coraz więcej błyszczących plamek.. lepkich w dotyku. Co to może być ? Na razie wyniosłem go na balkon.

    • zojalitwin Says:

      Lupa i oglądnąć obie strony liści. Potem opryskiwaczem zrosić delikatnie trzymając go dość daleko od rośliny. Jeśli dostrzegalna będzie pajęczynka(bardzo delikatna) to przędziorek. Maleńkie białe muszki to mączlik, zielonkawe lub lekko brązowawe robaczki na dość długich nogach to mszyca, może być jeszcze wciornastek to na liściach można dostrzec małe przecinki, woskowe, watowate kłębki to wełnowiec.

  6. Jacek Says:

    Bardzo dziękuję za szybką i wyczerpującą odpowiedź 😉 Opryskałem, oglądałem przez lupę, ale oprócz tych plamek jakby zastygłego, przezroczystego soku nie zauważyłem żadnych żyjątek, robaczków itp. Na niektórych liściach pod spodem jest taki mały, żółty, owalny kształt trochę taki zaschnięty i to wszystko. Z przędziorkiem walczyłem przed rokiem, jak zaatakował krotona i poradziłem sobie jakimś płynem ze sklepu, to już wiem że teraz to nie jest przędziorek tylko coś innego. Raczej ten wciorniastek.

    • zojalitwin Says:

      Jest jeszcze coś innego. Jeśli są to małe tarczki to mamy do czynienia z tarcznikiem kiedy tarczki są płaskie lub misecznikiem kiedy tarczki są wypukłe.

      • Jacek Says:

        Czy na te wszystkie wymienione powyżej szkodniki trzeba używać innego preparatu do opryskania – oddzielnie na każdego ? Np. to co zadziała na wełnowca, to nie podziała na przędziorka czy wciorniastka ?

      • zojalitwin Says:

        Nie, wystarczy jeden i ten sam. Tarczniki najlepiej najprzód zmyć wacikiem nasączonym w letniej wodzie z dodatkiem denaturatu. Wacik bardzo często zmieniać bo będą na nim niewidoczne dla nas jaja, które rozniesie się na inne liście. Po zmyciu dopiero wykonać oprysk i po 5 dniach kolejny. Potem codziennie sprawdzać czy nie pojawiła się kolejna tarczka w razie czego powtórka od początku.

  7. Jacek Says:

    Mam jeszcze inny nierozwiązany jak dotąd problem – z żyworódką. Dolne liście jej usychają. Przestawiam ją w inne miejsca – mniej nasłonecznione, mniej podlewam i dalej to samo… Kiedyś tego nie było, rosły sobie spokojnie a ostatnio już kilka sztuk ma tą przypadłość. Hoduję je właściwie w celach leczniczych, dla soku – więc jak te liście usychają to mnie to martwi..
    Jeśli mogłabyś coś poradzić 😉

    • zojalitwin Says:

      Roślina może tak reagować na braki pokarmowe wówczas wycofuje potrzebne jej składniki z dolnych liści lub jeśli odczyn podłoża jest skrajnie niekorzystny. Wówczas część składników nawet obecnych w glebie jest dla rośliny niedostępny. Proszę tę sugestie przemyśleć i ewentualnie przesadzić. Najlepiej kupić ziemię zawierającą nawóz o spowolnionym działaniu wówczas sama roślina pobiera to i tyle ile jej potrzeba.

      • Jacek Says:

        Faktycznie – stosowałem jakąś ziemię bez żadnego nawozu że niby tak ekologicznie, ale pewnie dobrze byłoby jakiś naturalny dodać. Bardzo dziękuję za trafną uwagę ;-))

      • Jacek Says:

        Dziękuję za trafne uwagi. Wczoraj wysłałem 2 komentarze, ale się nie ukazały… (nie było tam nic złego 😉
        może coś źle podpisałem ….

      • zojalitwin Says:

        Wszystkie komentarze muszę zatwierdzić dlatego nie widać ich od razu.

  8. Kineczka Says:

    Pani Zoju
    Jak skutecznie usunąć ziemiórki, są ponad moją kontrolą, latają po całym mieszkaniu i tylko denerwują…

    • zojalitwin Says:

      Na latające muchy tylko żółte tablice do których będą się przyklejać. Aby z ziemi pozbyć się larw i jaj za jednym razem trzeba niestety wymienić ziemię z usunięciem tej mokrej i posadzenie do tych samych doniczek tylko dokładnie wymytych. To wszystko nic nie da jeśli dalej będzie Pani zbyt mocno podlewać kwiaty. Zapomniałam trzeba jeszcze bardzo dokładnie wymyć parapety.

  9. sasanka Says:

    Na ziemiórki skuteczny jest napar z rumianku taki z apteki .Podlać 2 lub 3 razy w tygodniowych odstępach.


Dodaj odpowiedź do zojalitwin Anuluj pisanie odpowiedzi